BurzaNadchodzę nadchodzę
Zejdź z drogi mam czysty garnitur
Z granitu
Ha błyszczę
Którędy droga ty powiedz mi chłopczyku
Nie
To zniszczę
Pif paf strzelam dookoła
DobranockaNie boję się ciemności już od dawna
Za długo znamy się
Tak często ją przynosił z pracy tata
Niby herbata
A sam
Nie boję się krzyku od praczasów
Śmiejemy się razem on mówi mi na razie
DomZbuduję Ci dom,
będziesz miała schron,
taki szałas na hałas.
I zasadzę brzozę tuż za rogiem,
żebyś latem miała cień.
Zawiozę do szkoły,
każde z naszych dwudziestu pięciu dzieci
i mowy nie ma,
DrogaIdę i idę i idę i idę już dobre parę lat wprost przed siebie
Krok za krokiem za krokiem za krokiem
Przede mną drogi szmat wprost przed siebie
Przez aleje trójlistnej koniczyny i przez
Pokrzywy moja droga prowadzi mnie
Przez ulicę i rzekę i góry
I chyba siły już braknie w kościach
ElementarzDzieciak dzieciak
Ucz się ucz się
Polityka matematyka funkcje
Gdzie jest to a gdzie tamto ucz się
W którym geograficznym jesteśmy punkcie
Z z kropką a a z haczykiem
Ale mam dzisiaj burdel w zeszycie
Proszę o podpis proszę tato podpisz
Na dansynguDym wszędzie
Palą się gałęzie
Chłopy przy studni
Nabijają na pal strach
W pierwszym rzędzie
W najdłuższej sukience
Mój kwiat
Patrzy cały świat
OnaWydaje mi się że widziałem coś za szybą
Czarny kwiat wśród róż
Zabłądziłaś chyba nowy świat
Sam zbyt często tracę szlak wzdłuż dróg
Roślina piękna jak letni długi cień
W podkoszulkach z oranżadą
Pozwól mi zerwać cię
Już się nie zgubisz nie
Po burzyTwój szept to wiatr
Głaszczę mi uszy
Rano nie przestaną bać się nas
Ciepły chłód wkładam na siebie
Jak stary płaszcz
Nikt nie spojrzy na nasz cień
Post[Zwrotka 1]
Pustynia, 40 dni, a w nocy minusowe na pustyni są
Jutro się zaczyna twardy okres, wiem dobrze bo
Moje ciuchy nie będą śmierdziały ziołem
Wszystko wypiorę, wyprasuję i pozwolę sobie
Nie zadzwonić do brata, co mi daje dobre porcje
Przepraszam PanaPojebało was macie dość nas
W takim razie proszę zapakować w workach
Bo nie mam siły już patrzeć na to gówno
Trzeba wyłączyć im prąd to umrą
Karuzela napierdziela wszyscy mają już
Ciebie z profilu na profilu
Tamagotchi bóg
Ma zachrypnięty głos dajcie mu syrop
Pytanie do mamyMówią że w Chinach mamo widać trochę mniej
Przez przymrużone okna
Myślałem głupi że każdy o tym wie
To od niskiego słońca jest
A moja siostra chyba dorosła
Nie mieszka już na materacu obok
Ma komputer owocowy i tez ma składak
Przypuszczam że inaczej nie wypada
SadPocimy się ja i Ty
Sad nigdy tak nie pachniał
Dzisiaj dowiem się
Na czym polega tak naprawdę grawitacja
Przyciągasz mnie
Zerwę owoce i zaraz będziesz cała w nich
Palce się kleją
Do nas podchodź
WiatrWylądował mi na głowie liść
Moje imię na kopercie
Pani las chyba wysyła mi list
Zaprasza na przyjęcie
Z daleka promy słychać zbliża się
Przyjechał wujo wiatr
Jest tuż tuż
Zaczynam biec