BajkowyTo jest bajkowa love story rowerowa
Wszystko dzieje, wszystko dzieje się od nowa
Ja na czarnej cisnę pedał bajkozynie
Ty w tolbajku czarnym hand made płyniesz
Kocham Cię mówię Ci
Ekstra jest!
/Fajnie razem być/
bum czary maryCzas tak bardzo rozczapierzony pomiędzy palcami
Daj sobie nieostrość i przestań nazywać słowami
Kurczące minuty schyłek nocy dwa kubki dźwięków na sen
Pozbądź się złudzeń, idź swoją drogą, spierdalaj
Kalifornijski sen spełnienia, akupunktura ołpenmajndu
Jestem na pełnych gęstych śluzach krajobrazów
Taśmą zaklejam szczelnie szczeliny szczęściem wyściełane
Mazią czucioczujną czekaniem czuwaniem przy bramie do bram
CzasCzas ostrzy swe ostrza
I nabija na nie nas.
Cichy dźwięk pękniętej blachy
Topi mgłę sensu wrak.
Mijam labirynty brudu
Czyszczę szczotką niemy śluz.
Warstwa konsumpcyjna dóbr
KokonNie myślicie!(nie myślicie)
Zataczacie coraz szersze kręgi
Swoimi biodrami
Ja zawisłam na waszych szczudłowatych poglądach
Zdobionych migdałami
Tu jest bardzo, bardzo dużo jedwabników
Zawijają w kokon całą prawdę
Już nie żyję i już nie mam możliwości wykrzyczenia
KorozjaJeszcze trochę wojny,
trochę wojny w nas,
jeszcze trochę śmierci,
jeszcze jedna śmierć.
Spadał deszcz pod rynnę,
spadał deszczem gniew,
można by się cieszyć,
lecz to chyba grzech.
laleczkaPies na łańcuchu, ścina go mróz
Puszka w torebce, kurze serce ze snu
Zjedz, zjedz, zjedz swoje dziecko
Martwe majtki zakop pod wierzbą
Bujawka trzeszczy, wiatr hula co sił
Księżyc dopełnia się, a może już zgnił
Zjedz, zjedz, zjedz swą wydzielinę krwią
Sam betonRozczarowanie uderza młotem w samotność istnień co noc,
Ogrom spalin wdziera się w oczy,
Rozpoznanie katastrofy rodzi ból.
Kolejny drapacz rani chmury,
Kolejny beton zalewa cień,
Niezgoda kłębi się w klęsce życia,
Opadają ręce trzeba iść spać.