DoskonaleBudzę się, wybudzam
Prowadzę wzrok w kierunku lustra i
Widzę cię, widzę cię
Uciekasz
Na wspólne terytorium ogień wpadł
Zawiał wiatr
Dzialac Bez DzialaniaDroga pod nogami
krok za krokiem
rok za rokiem
Słowa zasłyszane
choć wyraźniej brzmią
znaczą mniej
FastrygiDorastamy nielekkim gestem
Obijając się o nonsens
Nieboskłonu stałość
karmi krew
Jak tsunami
uruchamia sen
Jak modlitwa
In the meantimeI need a part of you
On ownerless ground
I need a point of support
In my torn state of mind
I need your hand
You can save me from what
I want to get back to all haunts
Jak w obyczajowym filmieWstaję tak jakby na komendę
Jak w nocy na głośny dziecka krzyk
Rzucam w korytarz ciało zaspaneParę nóg i parę rąk
Może już nie znam innego świata
I boje się że zostanę w tym
Próbujesz wyłamać mnie
Z tej mechanicznej choreografii
JanieZa morzami, między nami nasza przełęcz
Lejemy pszczeli wosk na przekór mroźnej nocy
A kiedy zbliża się do tafli wody i zastygaCzy Ty słyszysz tego dźwięk, czy słyszysz niewątpliwą pieśń?
Jeszcze nie
Ta chwil potrwa, potrwa całą wieczność
Tej chwili nie brak, nie brak jej niczego
Melodia ulotnaKolejny piątek wieczorem
ponownie w pobliżu soboty
próbuję stanąć na nogi
Prywatna grawitacja
jak sznurkiem przywiązana
przyciąga i oddala mnie
Wyciągam do niej ręce
chcę bliżej i więcej
Nie ZasypiajSparaliżuj mnie
jak polar ciepłym ciągiem słów
Długich nut
swobodnym wybrzmiewaniem
Gdy reguł brak
coraz mniej doskwiera nam
Daj mi brak
abym mogła działać
NiewidzialnaW tylu miastach tyle ramp
Dawno zgasłych
Domy stoją aż po dach
W książkach nieczytanych
Niezarysowanych płyt
W alfabetycznym ładzie
Nie zdążyły jeszcze przejść
Twym zapachem
O DomuOdprowadzaj mnie
do spokojnych miejsc
Nie szukam niczego więcej
tylko móc pozostać tam
Kim ty tak na prawdę jesteś
ooo
Pobite garyGramy w podchody
Kompasem będzie dziś mój głos
Oczy tańczą i sięgają
Gdzie nie sięga wzrok
Jak ruletka gestów
Jak diabelski młyn
Uczysz niedopowiedzenia
Chłonę aż powiek drży
PojednanieKolejny tajemny znak do odczytania
dla mnie i dla ciebie znak do ukrywania
Przemilczana miłość ma być zapomniana
Jakby nigdy jej nie było
a wciąż tu jest
Szukamy czekamy
Szukamy powrotu
SpadochronJestem, jestem kamykiem
Lecącym w twoje okno
Stukotem dziobu ptaka
W rytm alfabetu Morse'a
Niepodlewaną ziemią
Złożoną topografią
Stopami, które boso
Przeszły drogi szmat
Tango katanaPowinnam była przyznać ci rację
Bo rację bez wątpienia miałeś
Że w życiu to się liczy coW życiu robić się lubi
Patrzyłam na twoje chude ręce
Jak kłódka szczelnie zaciśnięte
Wybija w pół do pierwszej lecz
Kukułka wybija się pierwsza
To TropPodrzuć mi trop
gdy spytam o drogę
w głowie się i głowię
czy to pewny szlak.
Jak myślisz, czy map nie ma
bo wszystko się zmienia,
w tym i ja i Ty.
Wielkie NiebaNa gorących dachach,
niecierpliwe koty
tańczą na krawędziach
śniąc o lotnych ptakach.
My, dachowce,
chociaż nie umiemy latać
wolność nas kosztuje nic,
WolnaBiegnę ulicami
światła miasta
niosą mnie do domu spać
Kolejnego rana
ta sama trasa
tramwajem numer dwa