A Moze TakA gdyby tak, gdyby tak uciec na jakiś czas
Daleko stąd, tam gdzie prąd nie dochodzi i gaz
Gdzie telewizji nie ma, radia nie ma, zasięgu brak
A gdyby uciec, gdyby uciec sobie kiedyś ot tak
A gdyby tak, gdyby tak uciec na świata skraj
Lecz gdzie to jest, taki kres, takie piekło lub raj
Czy to pod ziemią, czy to na niebie, nie wiem, powiedzże gdzie
Armia zbawieniaUstawilem na stoliku armie malych zolnierzykow
Skierowalem ich lufa do slonca
W radiu diabli nadali
Komunikat z centrali, ze piec sekund zostalo do konca
Obwiazalem sie drutem, zjadlem jablko zatrute
Rece sobie porznalem w trzy pizdy(?)
Polozylem sie grzecznie i czekalem, az wreszcie
Przyjdzie zdechnac ku chwale ojczyzny
Bezstronny obserwatorpo czyjej jesteś stronie,
bezstronny obserwatorze?
czy kiedy cię poproszę
to wtedy mi pomożesz?
mój niezależny ekspercie,
nie patrz mi wciąż na ręce.
sprawdź, jaki los wyciągnę
Hej ChlopczeHej, chłopcze
Gdzie znalazłeś ten garnitur?
Hej, chłopcze
Czym płacisz za narkotyki?
Hej, chłopcze
Co jest dla ciebie ważne?
I jakie znaczki nosisz wpięte w klapie?
Hej, chłopcze
Kurwa na telefonWszyscy baczność
Dla każdej akcji stop
Nie znam już nikogo
Koniec uścisków rąk
Ograniczam słownik
Do najprostszych słów
Rozliczam się ze spojrzeń
Dozuję każdy ruch
Punk Rock ClassicChcę powołać nowe państwo, będę w nim jedynym władcą
Kraj terroru i przemocy ustanowię dzisiaj w nocy
Najpierw każdy kościół zmienię w obóz śmierci lub więzienie
Tam co rano i wieczorem będę ci obcinał głowę
Na ulicę wojsko poślę, każę strzelać im na oślep
Rano staną u twych drzwi będą palić, będą bić
I od dzisiaj wynajęty morderca ma pilnować drogi do mojego serca
UciekajMoje miasto składa się z nocnych stacji
Które mijam nie myśląc nic
W świetle ich neonów
Trudno się uspokoić
Urodziłem się w Łodzi
Nie w Nowym Jorku
Moje miastoto syf
Wiemy WszystkoWiemy wszystko o wszystkim
Ale nikt nas nie pyta o zdanie
mamy plany na przyszłość
Trochę zbyt poważne miny, wszystkim wkoło źle życzymy
(Byle tylko nie odchodzić za bardzo, nie podchodzić za blisko)
(Byle tylko nie odchodzić za bardzo, nie podchodzić za blisko)
Kluczami od domu