...W Jesieni O cicha, mglista, o smutna jesieni!
Już w duszę czar twój dziwny, senny spływa,
przychodzą chmary zapomnianych cieni,
tęsknota wiedzie je smutna i tkliwa,
Duch We Mnie Umiera Nie mam dosyć odwagi, aby przed złem życia
w śmierci szukać zbawienia
i wiecznego ukrycia,
ani wiem, czy śmierć kresem ludzkiego istnienia
I zniknie wszystkoWszak tak prosto jest płynąć z prądem
Śnić nie wyśnione, zapominając o troskach
Jak drzewa jesienią zrzucają liście
Pożółkłe, przebrzmiałe, zbędne i stare
I z każdym kolejnym opadającym liściem
- znika kolejne wspomnienie; Aż do końca, aż do dna!
Gdy słońce odejdzie - a gdy inni powrócą
KresZanim ostatni oddech uleci jak jaskółka ku gwiazdom
Patrzę jeszcze w dal - na popalone bezmyślnie mosty
Na jeziora łez, które pomogłem stworzyć - i na pomniki mych czynów
Krzywe, szkaradne, odrażające
Czarnych kruków stado, niczym najmroczniejsze myśli na ołowianych niebach
Tak niewiele, by białe płótno ukojenia otuliło ten udręczony krajobraz
Jakże piękny, jakże dostojny! Dręczące piękno końca wszystkiego!